Prezydent Tajwanu Lai Ching-te planuje zatrzymać się na Hawajach i być może na Guam podczas wizyty u dyplomatycznych sojuszników Tajpej na Pacyfiku w nadchodzących tygodniach, podają agencje.

Lai, który objął urząd w maju, nie podróżował jeszcze za granicę od tego czasu. Media powołując się na anonimowe źródła w tajwańskiej administracji, twierdzą, że Lai planuje zatrzymać się na Hawajach w ramach podróży zagranicznej rozpoczynającej się w nadchodzących tygodniach. Inne podają, że dyskutowany jest również postój na amerykańskim terytorium Guam.

Biuro prezydenckie Tajwanu podało jednak, że Lai „obecnie nie ma zaplanowanych podróży zagranicznych”, ale jeśli tak się stanie, rząd ogłosi to w odpowiednim czasie. Departament Stanu USA z kolei odsyła po informacje do władz Tajwanu. Biura prezydentów Palau i Wysp Marshalla oraz rząd Tuvalu, czyli państw utrzymujących formalne stosunki dyplomatyczne z Tajwanem nie odpowiedziały na prośbę mediów o komentarz.

Lai musi się w końcu wybrać w podróż zagraniczną i przy okazji skorzystać z możliwości odwiedzenia Stanów Zjednoczonych „w tranzycie.” Lecz zobaczymy, czy dojdzie do niej teraz, czy raczej Tajpej poczeka na nową administrację w Białym Domu. Co prawda Donald Trump, mówił podczas kampanii wyborczej, że Tajwan powinien więcej wydawać na obronę, ale w czasie pierwszej kadencji prowadził korzystną dla Tajpej, a teraz nominował pro-tajwańskiego Marco Rubio na stanowisko sekretarza stanu.

Pytanie też o reakcję Pekinu. Biorąc pod uwagę ostatnie lata, należy się spodziewać histerii i kolejnych manewrów czy prowokacji w okół Tajwanu. Poczekanie na objęcie władzy przez Trumpa, podniosłoby jednak poprzeczkę, ponieważ przywódcy ChRL musieliby się zastanowić, czy chcą zaczynać relacje z nową administracja od fajerwerków.

Nieznane's awatar

Opublikował/a Michał Bogusz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.